Strona główna Poradnik Warto wiedzieć

Dom jak pralka

W Ministerstwie Transportu i Budownictwa, które przygotowuje projekt ustawy w tej sprawie, zapewniają, że nie wymyślili tego nasi urzędnicy. Wprowadzenia dokumentu, który pokaże klasę energetyczną domu czy mieszkania, wymaga od Polski i innych krajów UE obowiązująca od środy unijna dyrektywa 2002/91/WE mająca promować oszczędzanie energii.
Chodzi o to, aby kupujący dom lub mieszkanie, podobnie jak np. pralkę czy lodówkę, wiedział, z jakim zużyciem energii i w konsekwencji z jej kosztami musi się liczyć. I podobnie jak w przypadku sprzętu AGD tych klas energetycznych ma być siedem. Klasa A będzie najwyższą, dla najbardziej oszczędnych domostw.

Bez świadectwa nie sprzedasz

Dowiedzieliśmy się, że zgodnie z projektem obowiązek uzyskania świadectwa energetycznego obejmie już w tym roku wszystkie nowo budowane budynki. Natomiast dla tych już istniejących projekt przewiduje okres przejściowy, który zgodnie z dyrektywą może trwać do 2009 r.
W tym czasie uzyskanie świadectwa będzie dobrowolne. Później stanie się koniecznością w trzech sytuacjach: (gdy ktoś będzie chciał budynek (także dom jednorodzinny, a nawet mieszkanie w bloku) sprzedać, (wynająć albo (gdy przeprowadzi modernizację, której koszt przekroczy jedną czwartą wartości odtworzeniowej budynku (kosztów budowy).

Kwestią sporną pozostaje system kar za nieprzestrzeganie prawa. Anna Sas-Micuń z Ministerstwa Transportu i Budownictwa przyznaje, że nie są one konieczne. Wystarczy, że notariusz odmówi przeprowadzenia transakcji (zawarcia aktu notarialnego), jeśli sprzedający dom lub mieszkanie nie dostarczy mu świadectwa energetycznego.Sprzedający przekaże je następnie kontrahentowi, a ten ewentualnie kolejnemu nabywcy. Świadectwo zachowa bowiem ważność przez dziesięć lat. Ale - jak zapewniają w resorcie - będzie automatycznie przedłużane, gdy standard energetyczny budynku w tym czasie się nie zmieni.

"Tylko" kilkaset złotych

Świadectwa energetyczne mają wydawać specjaliści z uprawnieniami. Prezes Narodowej Agencji Poszanowania Energii (NAPE) Aleksander Panek zapewnia, że w ciągu roku powstanie przeszło tysięczna armia tego typu ekspertów. Ich dane adresowe będą dostępne na stronie internetowej resortu transportu i budownictwa. Zamawiający świadectwo będą więc mieli możliwość wyboru tego, który je wykona.

Za ile? Cenę będzie można negocjować. Aleksander Panek i Anna Sas-Micuń są zgodni, że dla właścicieli mieszkań będzie to wydatek rzędu kilkuset złotych. Natomiast właściciele domów jednorodzinnych zapłacą prawdopodobnie ok. 1,5 tys. zł.
Według prezesa NAPE bardziej opłacalne będzie zamówienie przez spółdzielnię czy wspólnotę mieszkaniową świadectwa energetycznego dla całego bloku, bo określenie klasy energetycznej dla poszczególnych lokali będzie wtedy prostą i znacznie tańszą czynnością (za 100-200 zł). Dyrektor Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP Ryszard Jajszczyk nie widzi sensu w obciążaniu obowiązkiem i kosztami świadectw energetycznych właścicieli mieszkań w blokach. - To rozwiązanie jest wymuszone przez lobby audytorów energetycznych - uważa Jajszczyk. - Wszak w Polsce jest dokonywanych 200-300 tys. transakcji kupna-sprzedaży mieszkań rocznie.Zapewnia, że metodę wyznaczania "wskaźnika zintegrowanej charakterystyki energetycznej", czyli owej klasy, określi rozporządzenie. Zdaniem tej urzędniczki więcej tu będzie matematyki niż uznaniowości eksperta. Pod uwagę ma on brać m.in. technologię, w jakiej zbudowany jest dom, oraz rodzaj instalacji. Wiele tych informacji jest w dokumentacji technicznej, którą - przynajmniej teoretycznie - powinien mieć każdy właściciel budynku. Ale w praktyce bywa z tym różnie. Panek twierdzi jednak, że specjaliści poradzą sobie nawet wówczas, gdy takiej dokumentacji nie ma lub jest niepełna.

Energooszczędne w cenie

Ustawa "o systemie oceny energetycznej budynków" miała wejść w życie równocześnie z unijną dyrektywą, czyli od 4 stycznia 2006 r. Jednak poprzedni rząd nie zdążył skierować do Sejmu projektu, a obecny - jak się wczoraj dowiedzieliśmy - zrobi to najwcześniej w lutym. Wiceminister transportu i budownictwa i równocześnie pełnomocnik rządu ds. Rządowego Programu Budownictwa Mieszkaniowego Piotr Styczeń zapewnia, że Polska nie zapłaci z tego tytułu kary. - Dostaliśmy dodatkowe pół roku na uchwalenie ustawy - wyjaśnia Styczeń.

Bruksela liczy, że świadectwa zmuszą właścicieli do modernizowania domów i mieszkań, bo od klasy energetycznej będzie zależała ich wartość rynkowa. Warszawski pośrednik Wojciech Kuc przyznaje, że kupujący mieszkania, zwłaszcza małe, już teraz zwracają uwagę na koszty ogrzewania i ciepłej wody. Jednak w tym kontekście kluczowe znaczenie ma stan techniczny budynku. Jeśli gołym okiem widać, że potrzebna jest natychmiastowa wymiana instalacji, mieszkania tracą na wartości.

 

Tekst: Marek Wielgo.


Data publikacji: 2006-05-30
Źródło: Budowlany.net
Strony: 1



Partnerzy